EPA wydaje mandat dotyczący nowych elektrycznych półciężarówek

Nowe normy emisji EPA dla ciężkich samochodów ciężarowych w rzeczywistości będą wymagać, aby elektryczne półciężarówki miały coraz większy udział w sprzedaży producentów w latach 2027–2032, podobnie jak w przypadku niedawnych przepisów dotyczących samochodów osobowych. Różnica polega na tym, że obowiązek posiadania ciężarówki jest jeszcze droższy i bardziej fantazyjny. Pojazdy elektryczne stanowią mniej niż 1% sprzedaży ciężkich samochodów ciężarowych w USA i prawie wszystkie znajdują się w Kalifornii, która w dużym stopniu dotuje i wymusza ich zakup. Przepisy EPA będą wymagać, aby do 2032 r. modele elektryczne miały stanowić 60% nowych miejskich samochodów dostawczych i 25% sprzedaży ciągników dalekobieżnych. Szkody są przewidywalne w zamian za brak korzyści klimatycznych. Zacznijmy od tego, że w masowej produkcji nie ma obecnie żadnych elektrycznych ciągników dalekobieżnych. Większość elektrycznych ciężarówek nie może przejechać na jednym ładowaniu więcej niż 270 mil. Pojazdy elektryczne wymagają większych i cięższych akumulatorów, co oznacza, że muszą przewozić lżejsze ładunki, aby uniknąć uszkodzenia dróg. Operatorzy flot będą musieli użyć większej liczby ciężarówek, aby przewieźć tę samą ilość towarów. Zwiększy to zagęszczenie ruchu pojazdów, szczególnie w okolicach portów i centrów dystrybucyjnych. EPA twierdzi, że jej zasady zmniejszą zanieczyszczenie w społecznościach „sprawiedliwości ekologicznej” w pobliżu głównych tras transportu ciężarówek. Ale większy ruch będzie skutkować większym zanieczyszczeniem. Elektryczne ciężarówki wytwarzają również więcej sadzy w wyniku zużycia dróg i hamowania pojazdów. Wytwarzanie i przesył energii będą musiały zostać znacznie rozszerzone, aby obsłużyć miliony nowych „zeroemisyjnych” ciężarówek. Elektryczny półautomat zużywa około siedem razy więcej energii na jednym ładowaniu niż typowy dom w ciągu dnia. Stacje ładowania samochodów ciężarowych mogą pobierać z sieci tyle samo energii, co małe miasta.